Przywiezione z podróży - Turcja (część pierwsza urlopu)
Nasz urlop przebiegał dwuetapowo. Pierwszą część leniuchowaliśmy w Turcji Egejskiej, w okolicach Bodrum, a dokładniej w miejscowości Turgutreis. Mimo września przywitał nas upał i piękne słońce. To był czas ucztowania, leżakowania i pływania, typowo relaksacyjna część naszych wakacji, bardziej wymuszona przez krótki ( bo niecały tydzień) pobyt. Miałam lekki niedosyt jeśli chodzi o zwiedzanie, ale kulinarnie podróż była w zupełności satysfakcjonująca. Poniżej prezentuję swoje przywiezione skarby, które mam zamiar wykorzystać w najbliższym czasie.
Sos z sumaka i z granatów doskonale mogą zastąpić ocet winny.
Sos z sumaka i z granatów |
kardamon i sumak |
Turcja to raj dla słodkości, więc nie omieszkałam przywieźć coś słodkiego dla każdego.
figi, chałwa z pistacjami i miód piniowy |
No i jak zwykle dla męskiej części rodziny anyżowa raki, którą podaje się z lodem lub z wodą.
raki |
Tak jak wspomniałam wcześniej wycieczka nasza to głównie była wyprawa degustacyjna:-) Bardzo nam zasmakowało Gözleme. Jest to rodzaj naleśnika, przygotowywanego z cienkiego ciasta nazywanego w Turcji yufka. Ciasto jest faszerowane rozmaitymi nadzieniami, z których najpopularniejsze to: ser z ziołami, ser ze szpinakiem lub mielone mięso.
W trakcie pobytu wybraliśmy się do tureckiej restauracji, żeby pokosztować typowej tureckiej kuchni. Jako starter podano nam meze - przystawki z warzyw na zimno. Obok przy stoliku siedziała turecka rodzina i wszystkie dodatki nakładali do chlebka. My używaliśmy sztućców, choć pewnie jedząc rękoma bardziej by nam smakowało:-). Kolejnym zaserwowanym nam daniem były paszteciki kibbe nadziewane mięsem i smażone na głębokim tłuszczu, a na koniec wjechał półmisek grillowanych mięs i warzyw.
Jedzenie ogólnie pyszne. Żebyście nie myśleli, że tylko jedliśmy poniżej prezentuję parę zdjęć z rejsu wokół wysp egejskich.
Jedno mogę powiedzieć: stanowczo było za krótko. Przynajmniej jest pretekst na powrót i poznanie dokładniej Turcji. I to nie tylko od kuchni:-). Bo, że warto to pewne:-).
Turcja we wrześniu jest pogodowo bardzo miła.
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie pobytu tam latem ze względu na mordercze upały.
Kulinarny urlop bardzo mi się podoba.
Też nie wyobrażam sobie tam być w pełni lata.
UsuńMarzenko,
OdpowiedzUsuńtydzień to zdecydowanie za krótko jak na wakacyjny wyjazd, wiem to po sobie... W Turcji jeszcze nigdy nie byłam, ale mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję, by ją odwiedzić.
Twoje zakupy bardzo przypadły mi do gustu - szczególnie sumak i sok z granatów.
Świetne są też te ogromne, cieniutki naleśniki. Jestem pewna, że były bardzo smaczne.
Pozdrawiam piątkowo,
E.
Też jestem dumna z sumaka:-)A naleśniki były naprawdę smaczne, najlepsze z mięsem:-) Również pozdrawiam weekendowo ;-)
UsuńMarzenko ja też w tym roku w lipcu byłam w Turcji i też w Turgutreis:D:D:D:D baaardzo nam się podobało i widokowo i jedzeniowo:)
OdpowiedzUsuńZaliczyliście sobotni targ? Ja mam dzięki niemu niesamowite wspomnienia:D Byłam oczarowana ilością smakołyków, różności i gościną Turków, którzy wszystkim nas częstowali:)
No zobacz jaki zbieg okoliczności:-) A na targu kupiłam właśnie figi prezentowane na zdjęciu.
Usuńpodróże pełne smaku - uwielbiam je!:)
OdpowiedzUsuńW sumie chyba najważniejsze:-)
Usuńo jaka interesująca podróż
OdpowiedzUsuńtrochę zbyt krótka...;-)
UsuńPiękne fotki i potrawy bardzo smakowicie wyglądają.
OdpowiedzUsuńCieszę się,że wyjazd się udał.
Dziękuję Majeczko:-)
Usuńale pięknie i pysznie - zazdroszczę tej wyprawy :-0
OdpowiedzUsuńByłam pełna obaw jadąc tam, ale okazało się, że naprawdę było warto:-) Polecam!
UsuńPiękny urlop! Tyle wrażeń, tyle smaków! Mam nadzieję że kiedyś i mi się uda wybrać do tego turystycznego kraju:)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci tego :-)
UsuńPiękne zdjęcia i opis .Czekam na więcej
OdpowiedzUsuńAle reszta będzie już z Bawarii:-)
UsuńTygodniowy urlop? Toz to czlowiek nie zdazy nawet zastanowic sie, czy odpoczal.
OdpowiedzUsuńKibbe nie udalo mi sie zjesc w Turcji, wiec ciagle planuje, ze sama zrobie. A sosu z granatow i sumaka za nic nie zastepowalabym octem. Nie lubie octu a syrop z granatow owszem.
:-) Thiesso, w takim razie czekam z niecierplwością na Twoje kibbe, żeby móc podpatrzyć;-)Pozdrawiam serdecznie:-) Tydzień był w Turcji, reszta w Bawarii;-))
UsuńŚwietne wakacje! Byle do następnych :)
OdpowiedzUsuńO tak, byle do następnych:-)
UsuńTurcja - moje ciche marzenie podróżnicze :) wspaniałe miałaś wakacje! (które de facto zawsze wydają się nam za krótkie :))
OdpowiedzUsuńps chałwa z pistacjami - mniam!!!
Targaliśmy tę chałwę, po czym będąc na zakupach w Piotrze i Pawle zobaczyłam dokładnie taką samą:-))
UsuńW Turcji byłam dwa razy i kraj ten skradł moje serce. Wyjazd we wrześniu to świetny pomysł, upały są pewnie nieco lżejsze i można więcej pozwiedzać
OdpowiedzUsuńTak mi się wydaje:-) Nie wyobrażam sobie być tam w pełni lata;-)
UsuńUwielbiam Turcje. Naprawde swietne miejsce na wakacje. Sos z granatow zakupilam po raz pierwszy kilka lat temu i teraz nie wyobrazam sobie mojej kuchni bez niego. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMyślę, że ja już też nie będę mogła się bez niego obejść;-)Zrobiłam z nim winigret i jest naprawdę fajny:-)
Usuń