KOPYTKA Z SOSEM GRZYBOWYM
Kopytka z sosem grzybowym
Ziemniaczane kluski z grzybami
Jak na piątek przystało na obiad popełniłam kopytka z sosem grzybowym. Mój sposób na szybkie kluski jest taki, że zbieram z obiadów pozostałe ziemniaki i zamrażam. A w razie chęci na takowe rozmrażam i pół roboty już jest zrobione:-). Jak widać na poniższych zdjęciach grzybobranie udane, więc do dzieła:-)
Składniki:
kopytka:
- ziemniaki obgotowane i utłuczone (ilość zależy od nas samych)
- 1 jajko
- mąka ( 1/4 z ilości ziemniaków)
- sól i pieprz
Sos grzybowy tutaj:
- 0,5 kg obgotowanych leśnych grzybów
- cebula
- 250 ml śmietany 18%
- 2 łyżki oleju
- sól, pieprz
Przygotowanie:
Grzyby oczyścić i obgotować. Podsmażyć na oliwie cebulkę, gdy się zeszkli dodać grzyby, doprawić solą i pieprzem. Zalać śmietaną, poddusić do zredukowani płynu.
Ziemniaki podzielić na 4 części i odebrać jedną. W to miejsce wsypać taką samą ilość mąki, dodać jajko i przyprawy. Wrzucić z powrotem odebraną część ziemniaków. Wyrobić ciasto, uformować wałek i pod skosem wykrajać kopytka. Obgotować w osolonej wodzie. Podawać polane sosem grzybowym.
nie jadłam tego dania całe wieki!
OdpowiedzUsuńuwielbiam taką domową strawę.
mmm, pyszniutkie :)
OdpowiedzUsuńA ja mam dziś taką ochotę na grzyby!
OdpowiedzUsuńPycha.
O jak domowo! Swojsko i smacznie! Marzenko, uwiodłaś mnie tym tak prostym, a przepysznym daniem.;)
OdpowiedzUsuńJaaakie pyszności.... mmmm i ten niesamowity zapach:)
OdpowiedzUsuńSuuuper propozycja!!!
Pozdrawiamy słonecznie :):)
Tapenda
Marzenka!!!
OdpowiedzUsuńJaaaakie pyszności...ślinka leci...mmmm i ten zapach!!!
Piszemy sie na to !!!
Pozdrawiamy serdecznie!!!
Tapenda :):)
mmm, pychotka.
OdpowiedzUsuńU mnie moja córka jest specjalistką od kopytek,ale niestety grzybów jak na lekarstwo, mój był i przyniósł pustą siatkę,chyba,że kupię w supermarkecie,albo gdzieś,a tak uwielbiam grzyby,a tu lipa.
Ale głodna się zrobiłam i zapachniało mi grzybkami.
Pozdrawiam
Ja w sobotę również raczyłam się kopytkami :) piękne grzybki, musiało być przepyszne!
OdpowiedzUsuńuwielbiam kopytka, tak samo sos grzybowy! ale razem tego nigdy jeszcze nie łączyłam .. :)
OdpowiedzUsuńu mnie kopytka zawsze na słodko, z bułką tartą.
a za życzenia bardzo dziękuję, w imieniu mamy!:))
Pychota! Już jako dziecko lepiłam kopytka, by potem zajadać się nimi ze smakiem :) Z grzybami po raz pierwszy spróbowałam ich stosunkowo niedawno, ale to połączenie warte powtórzenia!
OdpowiedzUsuńwow, ale fajne. I ten sos grzybowy. Ja na moim grzybobraniu niesetety nic nie znalazłam. Ale kusisz tym przepisem, może poprostu zrobie kopytka :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję wszystkim za miłe słowa w komentarzach:-) Fajnie, że niektórym przypomniałam smak dzieciństwa. Pozdrawiam wszystkim serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kopytka :) Jeszcze z takim sosikiem grzybowym, mmm, rozmarzyłem się :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie dyskutowałam dzisiaj z kolegą z pracy, że on w ogóle nie zbiera podgrzybków, a dla mnie to jedne z najsmaczniejszych grzybów.
Usuńuwielbiam takie dania, w tym roku u nas też dużo grzybów w kuchni.
OdpowiedzUsuńTo należy się cieszyć. Wiem,że są rejony gdzie wcale nie ma grzybów w tym roku.
UsuńDzisiaj miałem na obiad.Pychota.Pozdrawiam Christopher
OdpowiedzUsuń:-)) Pozdrawiam:-)
UsuńBardzo często robię kopytka, bo wszyscy w domu lubią, jednak nigdy nie próbowałam zamrażać ziemniaków. Ostatnio jednak przeczytałam u Ciebie, że można i "pozbierałam" ziemniaki do zamrażalnika. Dzisiaj na obiad próbowałam zrobić z nich kopytka. Niestety musiałam wszystko wyrzucić, bo zupełnie nie nadawało się TO ani do wyrobienia ciasta, ani do jedzenia :-( Może jest jakiś "myk" na te mrożone ziemniaki, o którym nie wiem?
OdpowiedzUsuńTe na zdjęciu ziemniaki są właśnie rozmrożone. Nie wiem, może to kwestia gatunku ziemniaków. Faktem jest, że konsytencję mają dość luźną i trzeba odsączyć nadmiar wody i na pewno dodać więcej mąki niż do obgotowanych na świeżo. Bardzo mi przykro, że nie udały się. Mrożę też farsz z ruskich pierogów, a z mrożonych ziemniaków robiłam jeszcze moskale i też mi wyszły, więc nie mam żadnego "myku". Jedynym sensownym wytłumaczeniem dla mnie jest rodzaj ziemniaka.
UsuńChyba jednak mój błąd tkwił w tym, że nie odsączyłam wody, a mąkę sypałam, sypałam, sypałam... W końcu te moje "kluchy" nie miały już smaku kopytek. Może jeszcze kiedyś spróbuję, bo pomysł z mrożeniem ziemniaków bardzo mi się podoba. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńa co zrobic tą odebrana czescia ziemniakow?
OdpowiedzUsuńWrzucić ją z powrotem do ciasta. Chodzi tylko o ilość mąki jaka trzeba dodać:-) Już poprawiam;-)
Usuń