Śledzie w oleju







Grudzień nie może obejść się bez śledzi. Najbardziej tradycyjne i chyba lubiane przez wszystkich są z cebulką w oleju. Sposób mojej mamy od lat: zanim śledzie wylądują w oleju,  zamacerować je w lekkiej zalewie octowej. Mogą tak dłużej leżakować i tylko w razie potrzeby zalewamy olejem, kiedy przyjdzie nam na nie ochota. Bardzo polecam tę metodę przygotowania.

Składniki:
  • 0,5 -1 kg filetów śledziowych a'la matiasy,
  • 1-2 cebule
  • olej,
Zalewa octowa:
  • 4 szkl. wody,
  • 0,5 szkl. octu 10%,
  • 3 łyżki cukru,
  • 1 płaska łyżka soli,
  • 5 ziarenek ziela angielskiego,
  • 2-3 listki laurowe .
Przygotowanie:

Śledzie wymoczyć  w wodzie lub mleku przez około 2h. Zagotować składniki zalewy i gorącą zalać pokrojoną w półtalarki cebulę . Odstawić do ostygnięcia. Śledzie pokroić w kawałki, połączyć z zimną zalewą octową. W razie ochoty śledzie z cebulą odcedzić i zalać olejem.





Komentarze

  1. oj jak dawno nie jadłam śledzika .... fajnie tak na kolacyjkę ze świeczką dobry śledzik, a chlebek jak smakowicie wygląda :) pysznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio pierwszy raz w życiu spróbowałam śledzia w oleju...i stwierdziłam, że nie jest zły:) Twojego chętnie bym też skosztowała:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje ulubione;) w oleju z cebulką! Bo proste najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mój M. uwielbia takie właśnie, a ja chyba każde:-)

      Usuń
  4. Uwielbiam ten widok!
    Śledź i olej to najlepsze połączenie.

    OdpowiedzUsuń
  5. dawno takich z octem nie robiliśmy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my w sumie głównie takie robimy, oprócz sałatek oczywiście:-)

      Usuń
  6. ale chodzi za mną śledź:) mam nadzieję, że jutro mnie dogoni;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Marzenko,

    a ja nie wiem czemu, ale nigdy do śledzi się nie przekonałam. Jakoś od dzieciństwa ich nie lubię. Zawsze przed Świętami liczę na to, że może w tym roku nastąpi przełom? :)

    Pozdrawiam Cię serdecznie,
    E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy w ogóle nastąpi przełom Edith. Mój brat nie tknął i chyba już nie tknie śledzi;-) Pozdrawiam cieplutko:-)

      Usuń
  8. Lubię śledziki :) Super wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tez takie lubie i takie robie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie wiem co się dzieję, ale za każdym razem, gdy widzę śledzie nachodzi mnie nieodparta na nie ochota. jak nic z rana lecę do sklepu po śledzie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Fakt grudzień bez śledzi, to grudzień stracony, dlatego już nie raz śledzie tegorocznego grudnia jedliśmy !
    Nie macerowałam do tej pory śledzi z solanki, przede wszystkim, że konserwować nie było czego- zaraz znikają, sądzę jednak, że ten zabieg , wykonany przed podaniem na stół, niezależnie od końcowego wykończenia, doda dodatkowych wrażeń smakowych!

    Pozdrawiamy serdecznie

    Tapenda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, to jest dobry sposób na większą ilość śledzi, żeby sobie leżały. I kiedy najdzie potrzeba czy ochota część można zalać oliwą. Spróbuj, bo fajny jest ten sposób.

      Usuń
  12. My robimy bez octu ze względu na córkę, która jest ich głównym smakoszem :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale mam ochotę na takiego śledzika, baardzo apetycznie wygląda :-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  14. Takie śledziki sa najlepsze ;) pycha

    OdpowiedzUsuń
  15. Też lubię w oleju najbardziej :) ale słabiej je octem traktuję :) Aż mi ślinka pociekła

    OdpowiedzUsuń
  16. W takiej postaci uwielbia je mój mąż .Ja też ,tylko ciut mniej

    OdpowiedzUsuń
  17. Śledzie to nie tylko grudzień ale też okres Wielkiego Postu a w takiej postacie to zamierzam jeść w każdy piątek. Przecież ryby są tak polecane przez dietetyków a tak rzadko spożywane

    OdpowiedzUsuń
  18. przepis jak najbardziej ok, ale zabrakło mi jeszcze kilku ziarenek pieprzu czarnego i dwóch łyżeczek gorczycy :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Copyright © zacisze kuchenne