Przywiezione z podróży - Czechy
Być może ktoś wybiera się na ten weekend do
Harrachova na Puchar Świata w skokach narciarskich. My wróciliśmy
stamtąd tydzień temu, jak śniegu było całe mnóstwo, temperatura
podchodziła do – 20 stopni. Już wtedy robili przygotowania do skoków.
Jestem
zaskoczona jak Czesi traktują Polaków tuż przy granicy. W sumie to żyją
tylko dzięki Nam. Niemcom nadskakują, a nas traktuję jak zło konieczne.
Dziwię się, bo Niemcy, którzy akurat tam przyjeżdżają to Ci z byłego
DDR-owa, nie zostawiają napiwków. Bogaci wolą Alpy. A my naprawdę
zostawiamy u nich kasę. Kiedyś w knajpie byłam świadkiem jak kelner
latał koło grupy Niemców, nadskakiwał, był bardzo uprzejmy,
uśmiechnięty. My ciągle na niego czekaliśmy. I co się okazało, jak
przyniósł im rachunek to co do grosza go rozliczyli;-) A od nas dostał
zwyczajowe 10 % napiwku, dopiero wtedy zaczął być miły;-) Przykre to.
Tym razem mieliśmy 2 razy nieprzyjemną sytuację. W Restauracji Praha w
Harrachovie ( to w ramach ostrzeżenia , nie jest to reklama) wpadliśmy tam wieczorem w
6 osób na piwo i kolację, było koło 20, na połowie
stolików leżała karteczka z rezerwacją od 18:00, pytamy się czy wolne,
kelnerka, że przecież zarezerwowane... Potem jeszcze raz się tam udaliśmy
tym razem na obiad, podleciała pani z obsługi z oświadczeniem, że jeśli
chcemy zjeść, to dopiero po 18, bo jest jakiś remont w kuchni…Szczegółem było, że obok siedziało towarzystwo z pełnymi talerzami konsumpcyjnymi.
Aa i jeszcze jedno, w większości knajp nie obowiązuje zakaz palenia:-(.
Poniżej zdjęcia potraw, które mieliśmy okazję skosztować:
1. Zupa czosnkowa
2. Smażony ser
3. Placki z gulaszem
4. Knedliki z polędwicą w sosie
Zdecydowanie najlepsza była zupa czosnkowa (czosneczkowa) i najlepiej rozgrzewała. Po aferze alkoholowej u naszych sąsiadów tylko na piwo mogliśmy sobie pozwolić i ewentualnie powspominać herbatkę z rumem po białym szaleństwie:-)
Przykre to... Mam podobne doświadczenia. Trudno, nic nie zrobimy. Miejmy klasę i kulturę. W końcu to docenią. Mam taka nadzieję.
OdpowiedzUsuńByłaś tam dokładnie w tym samym czasie co moja córka:)
Pozdrawiam!
Nie wybieram się co prawda do Czech, ale dobrze wiedzieć jak Polaków się tam traktuje, przykre ...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednam dobrze się tam bawiłaś i wypoczęłaś ;)
pięknie Marzena! ładne zdjęcia, zupa i w ogóle:) zazdroszczę wakacji!
OdpowiedzUsuńczłowiek całe zycie uczy się :(
OdpowiedzUsuńzupa wygląda smakowicie, a co do Czechów to mam bardzo podobne doświadczenia
OdpowiedzUsuńPrzykre to co piszesz,ale niestety niektórzy nam wyrabiają "opinie" nie tylko w Czechach:(
OdpowiedzUsuńA jedzonko smakowicie wygląda
Przykre.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie mam takich przykrych wspomnień.
OdpowiedzUsuńPosiłki rewelacja :)
Marzenko,
OdpowiedzUsuńto faktycznie bardzo dziwne i mało zrozumiałe podejście...
Co nie zmienia faktu, że taki smażony ser to bym z ogromną przyjemnością spałaszowała:)
Mam nadzieję, że Twój wyjazd poza tymi "przypadkami" w restauracjach był udany.
Serdecznie Cię pozdrawiam,
E.
Czyli nie tylko ja mam takie odczucia, jest nas więcej...Oczywiście oprócz tych sytuacji wyjazd był jak najbardziej udany, przede wszystkim pogoda i towarzystwo:-)
OdpowiedzUsuńTrochę przykre to co piszesz. Pewnie kiedyś się opamiętają, byle nie za późno.
OdpowiedzUsuńCzosnkową lubię bardzo :)
wszystko uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńa co do Czechów... jakoś nigdy chyba za nami nie przepadali ;/
Nie tylko w Czechach źle traktują Polaków. W Turcji nie raz byliśmy dyskryminowani, przedstawicielom innych narodowości nadskakiwano,a nas traktowano niczym intruzów.
OdpowiedzUsuńJedzenie w każdym bądź razie wygląda przepysznie:)
Kiedyś w czeskiej karczmie wybieraliśmy dania na obiad ... chcieliśmy skosztować miejscowych specjałów ... w karcie był zapiekany ser z jakimiś dodatkami / chcieliśmy wiedzieć z czym dokładnie go podają , a jakoś nam wyobraźni zabrakło , gdy po czesku kartę czytać próbowaliśmy :):) / Zapytany o szczegóły kelner odburknął jedynie " WY NIE WICIE CO TO SYR ? " i poszedł ...
OdpowiedzUsuńFajne zimowe widoki i jedzenie, które jest mi bardzo dobrze znane, ale to bardzo dawna historia :-)
OdpowiedzUsuńoj zazdroszczę wyjazdu :)
OdpowiedzUsuńja mam akurat miłe wspomnienia, byliśmy kilka razy w Rokietnicy ...
a ten smażony ser to obowiązkowo trzeba zjeść, jak gofra nad polskim morzem :)
Ze zdjęć wynika, że szału w tych kanjpach nie ma, a do tego ta obsługa. Znając siebie poszłabym w powietrze i spakowała walizkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Kochana ,żeby wyrażać zła opinie .NALEŻY DOBRZE KOGOŚ POZNAĆ !!!!
OdpowiedzUsuńMogę mieć własne zdanie, a ktoś ewentualnie może się z nim nie zgadzać kochana/kochany anonimowy. Poza tym opisałam sytuacje, które mnie dotyczyły.
UsuńNo właśnie ja też znam Czechów pod przykrywką miłych są dla nas nie dobrzy, źle nas traktują, nie lubią Polaków. Współpracuje z Czechami, wyniośli, aroganccy, wredni. Być może do innych narodów mili ale do nas... wybaczcie ale mam złe zdanie.
OdpowiedzUsuńChoć w Pradze takie kontakty sporadyczne (hotel, restauracja) ok tylko czy oni wiedzieli że ja polką jestem skoro po angielsku mówiłam. Pewnie nie. Zgadzam się z opinią. Oby więcej było dobrych doświadczeń niż złych.
Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuń