Pielmieni w rassolniku
Chciałam Wam zaproponować dzisiaj pielmieni podane w rassolniku. Nazwa rassolnik pochodzi od słowa "rassoł” – oznaczającego płyn z kwaszenia ogórków lub kapusty. To rodzaj takiego kwaśnego bulionu, podobnego do naszej kwaśnicy tyle, ze bez dodatków pływających.
Historia ich sięga XIX wieku i opowiada jak to dwóch syberyjskich kupców założyło się, który zje więcej pielmieni. Żaden nie chciał przegrać. W końcu zwycięzca odszedł od stołu i umarł. Z przejedzenia. Ten sam los spotkał drugiego zawodnika. Pielmieni to ulubiona potrawa mieszkańców Syberii. Robili je zimą w ogromnych ilościach, wynosili na mróz, kiedy zamarzły, przesypywali do worków i wieszali w spichlerzach i komorach. Kiedy przychodziła pora obiadu, należało stopić trochę śniegu w kociołku, wrzucić pielmieni i obiad był gotowy*.
Pielmieni zachwalała nam koleżanka z pracy, która przyjechała z Kirgizji. Są to małe pierożki z nadzieniem z mięsa surowego, mieszanego wołowo-wieprzowego. To jest nadzienie pielmieni syberyjskich, ale jak widać również kirgiskich:-). Mogą być też z kapustą i wieprzowiną, z wieprzowiną posiekaną razem z rybą lub z grzybami i rybą. Smakują doskonale skropione octem lub z musztardą. Dziwnie prawda? Ale jak smacznie. Czytałam również, że można je podać jako zestaw do biesiadowania. Na talerz obsypany grubo mielonym pieprzem położyć po 9 pielmieni. W bulionówce podać rassolnik. W osobnych miseczkach podać masło, ocet, śmietanę i musztardę. Najpierw wrzuca się dwa pielmieni do bulionówki i kosztuje. Następnie zjada się je z masłem. Potem skropione octem. Potem zanurzone w musztardzie. Na końcu w śmietanie. Kolejność zależy od fantazji jedzących piel mieni.
U mnie podane tylko w rassolniku z kapusty kiszonej. Ale kto wie, może następnym razem zaproszę Was do wspólnego biesiadowania:-).
*Źródło: www.dziennikwschodni.pl
Składniki:
- włoszczyzna,
- porcja rosołowa lub wołowina,
- sok z kapusty kiszonej ( mi wystarczyło 0,5 l),
- sól
pielmieni:
- Ciasto na pielmieni jest tutaj
- 25 dkg wołowiny,
- 25 dkg karkówki,
- 1 cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- majeranek,
- sól i pieprz.
Przygotowanie:
Ugotować wywar z włoszczyzny i porcji rosołowej. Doprawić solą i na końcu, jak już warzywa będą miękkie wlać sok z kapusty kiszonej.
Mięso zmielić razem z cebulą i czosnkiem. Doprawić przyprawami. Ciasto rozwałkować, wykrajać pierożki, nakładać nadzienie.
Ugotować w osolonej wodzie. Po wypłynięciu gotować około 5-6 minut. Podawać z przecedzonym wywarem.
Marzenko ale mi narobiłaś ochoty na to danie, nigdy nie próbowałam ale wyobrażam sobie ten smak. Przepis nie wygląda na trudny więc skusze się i zrobię:-)
OdpowiedzUsuńOlimpio, polecam. Naprawdę przepis jest banalny:-)
UsuńJa napiszę coś bardzo niepopularnego, ale prawdziwego: wódeczka i ten rassolnik z pierogami i szafa gra :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Zgadzam się:-)
Usuńmniam, mniam! aż zgłodniałam, pomimo, że jestem po sytym śniadaniu!
OdpowiedzUsuńświetnie Ci się udały!
OdpowiedzUsuńPodpisuję się również pod wypowiedzią Kasi S ;)
:) Marzenko!!:)
OdpowiedzUsuńAle smakowicie wygląda:)))
fajne bardzo! :)) i bardzo smakowicie wyglądają
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy obiad proponujesz :)))
OdpowiedzUsuńJakie to apetyczne, jeszcze nie jadłam :) Pycha!
OdpowiedzUsuńjaki masz super sprzęt do ich robienia:)
OdpowiedzUsuńI bardzo długo przeleżał w szufladzie, ale teraz używam go regularnie:-)
UsuńPierwsze skojarzenie to były kołduny ... to zbliżony smak ?
OdpowiedzUsuńAniu, kołduny są z baraniny, myślę, że bardzo podobny sposób ich robienia:-)
UsuńJeszcze nigdy nie jadłam pielmieni :) ale wygląda tak smakowicie, że z chęcią się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńo rany ależ mieszanka smakowa! ciekawe, ciekawe! muszę spróbować :>
OdpowiedzUsuńkoniecznie zaproś:) uwielbiam pielmieni, sama nie robiłam, ale jak są dostępne w knajpkach to zawsze zamawiam. pychota!
OdpowiedzUsuńCzyli jesteś chętna do biesiadowania?;-)
UsuńW czwartek na obiad jadłam pierwszy raz pielmieni! Ale trafiłaś z postem :). Dostałam od mamy, która kupiła od jakiejś pani, która to pani robi je w domu. PRZEPYSZNE!
OdpowiedzUsuńRassolnik bardzo mnie zaciekawił. Nigdy o nim nie słyszałam, a bardzo lubię kwaśne zupy :)
Pozdrawiam ciepło :)
To się nazywa strzał:-))
UsuńTego mi trzeba pyszne pielmini i gorący rosołek:)
OdpowiedzUsuńcudne te pielmieni :) mniam!
OdpowiedzUsuńTo ja poproszę taką zupkę :-D
OdpowiedzUsuńPrzepyszne musiały być:)
OdpowiedzUsuńSwietne! Raz robilam sama pielmieni. Zajelo mi to pol dnia, warto bylo, ale dotad jeszcze nie powtorzylam. Bardzo ciekawe zestawienie. Cos jak nasze uszka w barszczu, nie?
OdpowiedzUsuńTeż widziałam u Ciebie:-) No tak jak uszka u nas, u nich pewnie pielmieni:-))
UsuńCzyli na biesiadowanie macie ochotę następnym razem?;-)
OdpowiedzUsuńFajnie poznawać nowe smaki innych krajów :-) na pewno były pyszne
OdpowiedzUsuńAleż bym teraz zjadła takiego pierożka!!
OdpowiedzUsuńjeszcze ich nigdy nie jadłam, smak zupy jest ciekawy, a pieczatki Ci zadroszczę:)
OdpowiedzUsuńidealne i pewnie pysznie smakują ;D
OdpowiedzUsuńNie jadłam, ale czuje, że skradły by moje...podniebienie :)
OdpowiedzUsuńwieki nie jadłam. super.
OdpowiedzUsuńRossolnik, pierwszy raz słyszę, ale jak są pielmieni,
OdpowiedzUsuńto ja poproszę duuuużą porcję i dokładkę:)
Ale świetne!! Maszynka do wykrawania też mi się ogromnie podoba, Twoje pielmieni wyglądają znakomicie a zupa w sam raz na panującą aurę.
OdpowiedzUsuńMarzenko - wspaniałe w tym rosołku!
OdpowiedzUsuń