Chleb Młynarza
Po raz kolejny dołączyłam do akcji wspólnego pieczenia. Chleb wyszedł bardzo, ale to bardzo smaczny - warty czekania, bo wykonanie jest bardzo proste, ale oczekiwanie dość długie. Przyznam jeszcze, że w wielkiej konspiracji go popełniłam;-))
Zaczyn (wieczór wcześniej):
• 65 g mąki pszennej chlebowej (chyba typ 850)
• 45 g wody
• 1 łyżka aktywnego zakwasu żytniego ( miałam odłożone 3 łyżki i dodałam całość) *
Wszystkie składniki zmiksować. Przykryć folią i pozostawić w temperaturze pokojowej przez 12 godzin (całą noc).
*zakwas mam zawsze w lodówce, kto chętny to się podzielę.
Ciasto właściwe:
• 365 g mąki pszennej chlebowej
• 20 g mąki żytniej,
• 250 g wody
• pół łyżki soli
• cały 12-h zaczyn
Wszystkie składniki oprócz soli wymieszać na wolnych obrotach przez 1 minute, przykryć folią lub ściereczką na 30-60 minut. Dodać sól i miksować na wolnych obrotach przez kilka minut. Ciasto będzie dość klejące. Ciasto wyjąć na omączony blat i jeśli jest zbyt lejące, wgnieść trochę mąki, choć nadal musi być bardzo wilgotne i klejące. Przełozyć do naolejonej miski , przykryć folią i odstawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na 2,5 godziny. W czasie wyrastania należy ciasto odgazować co 45 minut na omączonym blacie poprzez składanie go na trzy, obrócić o 90° i złożyć na pół.
Po wyrośnięciu (powinno podwoić objętość) uformować wąski bochenek, umieścić w bardzo dobrze omączonym koszyku do wyrastania lub ukształtować wąski podłużny albo okrągły bochenek bez koszyka, bo ciasto utrzymuje kształt. Bez koszyka najlepiej uformować bardzo wąski bochenek, gdyż ciasto wyrośnie wszerz bardziej niż na wysokość. Wierzch obsypać obficie mąką. Jeśli formujemy w koszyku lub w innym naczyniu, szew ciasta powinien być u góry, jeśli bez naczynia lub koszyka, to szew powinien być na spodzie i powinien być dobrze sklejony. Należy chleb ułożyć na pergaminie, co ułatwi przenoszenie go na kamień do pieczenia bez zrujnowania kształtu chleba. Odstawić do wyrośnięcia na tak długo aż niemalże podwoi objętość, ale nie musi. Trwa to zazwyczaj około 2 godzin, choć czasami tylko 1 lub 1,5 h. W międzyczasie dobrze nagrzać piekarnik do 220 °C (z termoobiegiem odpowiednio niżej, jeśli piekarnik sam nie obniża odpowiednio temperatury.) Na dnie piekarnika ustawić przed włączeniem żaroodporne naczynie na wodę lub płytką foremkę do ciast. Gdy piekarnik jest odpowiednio gorący, natychmiast naciąć chleb bardzo głęboko, minimum 3cm w najwyższym punkcie bardzo ostrym nożem, skalpelem lub żyletką. Wstawić chleb na kamień i natychmiast wlać szklankę wrzątku do naczynia. Piec około 35-45 minut, można tez obniżyć temperaturę po 20 minutach, jeśli chleb się zbytnio zrumienił. Chleb powinien wydawać głuchy dźwięk jeśli zapukamy palcem w spód. Studzić na kratce.
Razem ze mną chleb piekły:
Bożena http://www.smakowekubki.com/
Ewelina http://table-table.blogspot.com/
Małgosia http://kochamgary.blogspot.com/
Renata Sharman http://forksncanvas.blogspot.com/
Ależ bym zjadła taki domowy chlebek. Muszę w końcu zrobić ;)
OdpowiedzUsuńPiękny!
OdpowiedzUsuńI jaki pulchny.
Dziękuję za Twój udział we wspólnym pieczeniu.
Do następnego spotkania w domowej piekarni.
jaki fantastyczny chleb! ale by się zjadło:) cudny!
OdpowiedzUsuńJest idealny :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za wspólną zabawę!:)
Pozdrawiam.
pieczarka mySia
Ślicznie si upiekł, bardzo swojsko wygląda i rzeczywiście jest pyszny, warto czekać i trudzić sie nawet dla jednej pajdy z masłem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuje za wspólne pieczenie.
Wspanialy chlebek. I jaki ma piekny miazsz!
OdpowiedzUsuńDziekuje za wspolne pieczenie.
Pozdrawiam cieplo.
Ja też go popełniłam i popełniać będę nadal, choćby jutro:). Cudownie nam się wszystkim upiekł:) Dziekuję za spotkanie:)
OdpowiedzUsuńwspaniale, wspniale i cudownie !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Wspólne pieczenie chleba potrafi zbliżyć :D Pięknie Ci wyrósł!
OdpowiedzUsuńwygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńJa taki chleb jem codziennie , robi go maz :). Ale podpowiem mu o tej wodzie w naczyniu...
OdpowiedzUsuńSzczęściara:-)
UsuńPięknie Ci się upiekło!
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia na kolejnym pieczeniu (-:
o matulu.. ale pięknie wyrósł! Zjadłabym takiego świeżego teraz, z chrupiąca skórką, mmm:)
OdpowiedzUsuńPo prostu piękny! :-)
OdpowiedzUsuńcudne te wasze chlebki:) takie swojskie, wspaniałe!
OdpowiedzUsuńCudowny bochenek, a mogę taki zamówić na spotkanie :)
OdpowiedzUsuńNo jasne:-) Mówisz- masz!
UsuńKamila! Brawo za czujność :D
UsuńA czemu w wielkiej konspiracji?
Marzenko, ja jakiś czas temu pierwszy raz upiekłam Twój chleb bez papieru, tylko bułka tarta i masło. I odkryłam go na nowo! To dopiero smak! :)))
Już się nie mogę doczekać :)))
UsuńSama to piekła, a z nami nie chciała!
UsuńDo Aluchy to było!;)
:P:P:P:P
UsuńBo ja jestem leń....
A ten Marzenowy to chwila moment i z zamkniętymi oczami, po linii najmniejszego oporu wręcz! :P
Piękny Ci wyszedł!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne pieczenie:)
A dlaczego w konspiracji?
Aż mnie naszła ochota na taki domowy chlebek :)
OdpowiedzUsuńMarzenko piękny ten Twój chlebek w konspiracji pieczony? A właśnie czemu w konspiracji? :))
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólny wypiek i do następnego :)
Prawdziwy chleb, pieknie wyrośniety. Pachnie przez monitor.
OdpowiedzUsuńDo spotkania przy nastepnym chlebie :)
W wielkiej konspiracji, bo bałaś się, że nie wyjdzie?:-)
OdpowiedzUsuńWygląda znakomicie. Marzeno, daj znać jak będziesz wiedziała o jakiejś wspólnej akcji.
Serdeczności.
Aniu dam :-)
UsuńJeszcze raz dziękuję za wspólne pieczenie. A konspiracja dotyczy mnie i Amber;-) Obiecałam, że nic nie powiem;-)
OdpowiedzUsuńcóż za piękny widoczek :) a takiego chlebka to bym zjadła :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyrośnięty:)
OdpowiedzUsuńPiękny! Mnie nie wychodzą takie wyględne, no i wciąż mam problem z prawidłowym nacięciem (więc nie nacinam:-)).
OdpowiedzUsuńBoszszsz,jaki model,wszyscy umieją a ja jakoś dalej nie, coś z tym muszę zrobić:)
OdpowiedzUsuńwspaniały :) wyrośnięty i rumiany :) i w jakim towarzystwie pieczony!!
OdpowiedzUsuńI tu ten piękny bochen chleba Młynarza , ślicznie się udał
OdpowiedzUsuńjak cudnie wyrośnięty!!! dzięki za wspólne pieczenie:)
OdpowiedzUsuńJuż się nim zachwycałam u Ani, to taki chleb z którym świeże masło smakować musi najlepiej :)
OdpowiedzUsuńPiękny chlebuś, taki wyrośnięty, chrupiący. Kromeczka dla mnie bo uwielbiam. Takiego to można zjeść pół bochenka :-)
OdpowiedzUsuńale dziurki! idealne, by zatopić w nich masło :)
OdpowiedzUsuńMarzenko wygląda przepysznie i cudnie:-), dziękuję za wspólny czas !!
OdpowiedzUsuń