Pleśniak z owocami
W latach 80-tych obowiązkowy na każdej imprezie. Również dzisiaj często gości w naszym domu, zwłaszcza latem, kiedy dostępne są świeże i kwaśne owoce. Zazwyczaj agrest i wiśnie doskonale się nadają. Jednak ja wykorzystałam czarną porzeczkę. Pasowała idealnie:-)
Mimo "sakramenckiego" upału znikał w tempie expresowym.
Składniki:
- 0,5 kg mąki pszennej,
- 4 jajka,
- 1 szklanka + 3 łyżki cukru,
- 200 g masła,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 1 łyżka kakao,
- 0,5 kg świeżych owoców ( u mnie 30 dkg czarnej porzeczki).
Zimne
masło posiekać z mąką i proszkiem do pieczenia, dodać 3 łyżki cukru, 4 żółtka. Szybko zagnieść ciasto.Podzielić je na 3 części, jedną z nich
zagnieść z kakao. Uformować 3 kule i włożyć do lodówki do stwardnienia. Białka ubić na sztywno, pod koniec ubijania dodając szklankę cukru.
Blachę
24 x 32 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Schłodzone jasne ciasto rozłożyć na dno formy. Na to zetrzeć ciemną część ciasta i ułożyć na niej owoce, a następnie pianę z
białek. Na wierzch zetrzeć ostatnią, jasną część ciasta.
Piec około 40 - 50 minut w temperaturze 180ºC do suchego patyczka.
Wczoraj
miałam okazję być na koncercie Janusza Radka. Niezwykle energetycznym i
ekspresyjnym :-). Ciągle w głowie siedzi mi refren piosenki. Znacie
to?
"Tak to jest ukochana, tak jest
Czas się żegnać, na zawsze, kto wie.
Tęsknić będę za Tobą a ty, za mną będziesz przelewać swe łzy.
Tak to jest ukochana, tak jest
Czas się żegnać, na zawsze, kto wie
Za chwilami się tęskni, by żyć
Ale po to są
By żyć
By żyć
By żyć, by żyć"
Czas się żegnać, na zawsze, kto wie.
Tęsknić będę za Tobą a ty, za mną będziesz przelewać swe łzy.
Tak to jest ukochana, tak jest
Czas się żegnać, na zawsze, kto wie
Za chwilami się tęskni, by żyć
Ale po to są
By żyć
By żyć
By żyć, by żyć"
Ja robiłam z agrestem i czerwoną porzeczką właśnie, doskonałe <3
OdpowiedzUsuńTak, czerwona porzeczka tez jest extra do niego:-)
UsuńTaki plesniaczek to cudowne wspomnienie mojego dzieciństwa...:-) Uprzytomniłaś mi właśnie, że nie piekłam go od lat!
OdpowiedzUsuńMojego też;-) To zabieraj się za niego;-)!
Usuńzapraszałaś więc szybciutko przybiegłam :) upał mi nie przeszkadza w jedzeniu takiego ciacha :D
OdpowiedzUsuńTak, tak zapraszam:-)
UsuńAle na wieczór kusisz i muszę czekać do jutra,żeby wypróbować przepis,ale wygląda na pyszny :)
OdpowiedzUsuńMaja i co robiłaś?
Usuńpleśniaka uwielbiam, kiedyś był zawsze na imieninach u Cioci:) a potem zaczęłam go piec sama z jej przepisu:)
OdpowiedzUsuńpysznie Ci wyszedł!
No właśnie, też pamiętam, że zawsze na imprezach był obecny:-)
UsuńPleśniaka nie jadłam wieki,choć wspominam go słodko...
OdpowiedzUsuńZ czarną porzeczką smakować musi wspaniale!
A u nas zwłaszcza latem jest często - ulubiuone przez większość:-) Z porzeczką, mimo krzyków mamy, wyszło obłędne:-)
UsuńPięknie wygląda! Na blogu 'zmiłoscidoslodkosci' komentowałyśmy jego nazwę,która jest okropna nie uważasz? Nijak nie pasuje do świetnego wyglądu i smaku oczywiście placka...
OdpowiedzUsuńPięknej niedzieli.
Zgadzam się, ale Marta przypomniała mi, że jeszcze skubaniec nazywano. Dużo ładniej:-)
Usuńciacho znam, przepis gdzieś mam, ale nigdy nie robiłam, Twój wygląda pysznie:)
OdpowiedzUsuńTo musisz nadrobić!:-)
UsuńUwielbiam go:] Moja Babcia czasem dodawała do niego orzechy i rodzynki:) Chyba zaraz pobiegnę do kuchni i go upiekę;)
OdpowiedzUsuńOoo, to nie znam takiej wersji:-)
Usuńależ ja go dawno nie piekłam... zawsze mi smakowało :)
OdpowiedzUsuń;-)) To czas go upiec:-)
UsuńUwielbiam to ciasto! Zdecydowanie ulubione! Smacznie u Ciebie!
OdpowiedzUsuńDziękuję Kamilo:-)
UsuńOjeju, jak dawno nie słyszałam o tym cieście! A przecież takie pyszne jest :)
OdpowiedzUsuńNoo:-))Czyli jak tylko upały zelżą to do pieczenia:-)!
UsuńMarzenka, ale dlaczego pleśniak ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Podobno od wyglądu;-) Białka zapieczone pod kruchym spodem przypominają właśnie pleśń;-). Czasami funkcjonuje jeszcze nazwa kruszowiec;-) Pozdrawiam serdecznie dziewczyny:-)
Usuńaaaa, okejas :D
UsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapenda
U mnie też nazywa się to ciasto pleśniakiem, oj apetytu mi na nie narobiłaś :)
OdpowiedzUsuń:-) Jak większości:-) U Ciebie też bardzo smakowicie z tymi czereśniami:-)
Usuńkocham to ciacho:) jest obłędne:)
OdpowiedzUsuń:-) Ano zgadzam się z Tobą Antenko:-)
UsuńPycha!
OdpowiedzUsuń:-) O tak:-)
Usuńja mam inną kolejność, najpierw biała część ciasta, na to gruba warstwa konfitury - może być w połączeniu z owocami, na to ścieram ciemną część, na to piana no i na wierzchu druga biała część ciasta starta
OdpowiedzUsuńWidziałam różne kolejności, moja mama zawsze tak robiła to i ja też:-)
UsuńKiedyś bardzo lubiłam to ciasto z agrestem.Dawno nie robiłam. Pysznie wygląda moja mama by się zajadała twoim :-)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię z agrestem właśnie. No to trzeba zrobić mamie;-)
Usuńmoja mama nazywała to ciasto skubańcem :) i najczęściej było z agrestem
OdpowiedzUsuńFaktycznie jeszcze nazywano skubańcem:-)
UsuńPleśniak, to to samo co rwaniec prawda? bo nie wiem w zasadzie czy różnica jest w nazewnictwie czy w sposobie przygotowanie również:) Ten przepis to jest fenomen, mój T. nie je owoców,w żadnej postaci, nic a nic! szarlotka? fuj, drożdżowe? zapomnij:) i to jest jedyne ciasto, które on zjada w mgnieniu oka:)
OdpowiedzUsuńTwoje wygląda rewelacyjnie!
Pewnie to samo, skoro nazywano skubańcem:-) Ja też tak miałąm kiedyś:-)
UsuńMoje ulubione ciasto. :)))
OdpowiedzUsuńfantastycznie Ci wyszedł! muszę się wybrać na działkę i nazbierać porzeczek, bo zdecydowanie za długo go nie jadłam :)
OdpowiedzUsuńdawno nie robiłam, Marzenko przypomniałaś mi o tym cieście, wygląda pysznie ;)
OdpowiedzUsuńNie robiłam go nigdy, bo zawsze odstraszała mnie jego nazwa;)A jak patrzę, to całkiem fajne ciacho!
OdpowiedzUsuńU mnie również na to ciasto mówi się pleśniak :) Jest to jedno z moich ulubionych ciast :)
OdpowiedzUsuńZrobię to ciasto na święta:)
OdpowiedzUsuńbo wygląda wspaniale i smakuje pewnie też bardzo dobrze:)