Okroszka - rosyjski chłodnik
W naszym rodzinnym domu nie było tradycji spożywania zimnych zup. Ja je dopiero odkrywam i chcę przekazać je najmłodszym, aby oni później smakowali w czasie upałów. Wg mnie ratują życie, a już na pewno poprawiają samopoczucie w tym okresie letniej aury;-)
Dzisiaj chcę zaproponować rosyjską okroszkę. Lekko kwaśna i orzeźwiająca dzięki dodatkowi kwasu chlebowego gasi pragnienie i zaspakaja głód.
Chłodnik rosyjski – „okroszka” – jest daniem
narodowym , istniejącym co najmniej od 8 stuleci. Zalewano drobno posiekaną rzodkiew czarną i cebulkę kwasem lub kefirem.
Potem zaczęto dodawać inne składniki, wszystkie były drobno posiekane,
stąd wynikła nazwa: „okroszka” od czasownika „kroszyt”, czyli siekać.
Składniki (8-10 porcji):
- 1- 2 ogórki zielone lub duże wyrośnięte gruntowe,
- 1 pęczek rzodkiewek,
- 4 ugotowane w mundurkach średnie ziemniaki,
- 1 pęczek szczypiorku,
- 1 pęczek koperku,
- 4 jajka,
- 150 g piersi z kurczaka ( można dodać szynki lub kiełbasy szynkowej),
- 1 litr kwasu chlebowego,
- 500 ml śmietany kwaśnej,
- bulion drobiowy lub warzywny,
- sól, pieprz.
Przygotowanie:
Mięso ugotować w bulionie, wystudzić, pokroić w drobną kosteczkę. Jajka ugotować i również pokroić w drobną kostkę. Podobnie pokroić resztę składników, posiekać na bardzo drobno szczypiorek i koperek. Zalać wszystko kwasem chlebowym i śmietaną. Doprawić solą i pieprzem. Schłodzić w lodówce przez około 12h.
Bardzo lubię kuchnię rosyjską, ukraińską i wileńską. Moja Mama pochodzi z tych stron i mam słabość do takich potraw. Nie znam tego chłodnika, ale czas nadrobić zaległości. Muszę koniecznie wypróbować ten chłodnik . W moim domu rodzinnym była tradycja chłodnych zup, ale takiego nie jadłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
nie słyszałam jeszcze o takim chłodniku, muszę koniecznie wypróbować przepis, bo wygląda wspaniale ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa ta zupka-chłodnik;) a jaka wdzięczna nazwa!
OdpowiedzUsuńInteresujący, nigdy o nim nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńOOO, ciekawy chłodnik.
OdpowiedzUsuńJa robię podobny, ale bez ziemniaków, kwasu, mięska i jajek.
Ale pewnie w te wakacje wypróbuję, najpierw muszę wypróbować ten pomidorowy, a zaraz po nim ten.
Musi być pyszny
Marzenko, mnie bardzo ciekawi jej smak! Pysznie pewnie orzeźwia i chłodzi :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmmm... wyglada wspaniale :)
OdpowiedzUsuńto chyba będzie u mnie dzis na obiad - schłodzi i będę się cieszyc pogoda:)
OdpowiedzUsuńZ kwasem chlebowym jeszcze nie jadłam chłodnika. Wygląda fajnie orzeźwiająco, idealny na lato
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis, muszę zrobić taki chłodnik!
OdpowiedzUsuńW moim domu też nie jadło się zimnych zup, a ja dopiero rok temu zjadłam chłodnik, który mi bardzo posmakował!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój przepis :))
Pyszny!
OdpowiedzUsuńInteresujący przepis, na pewno skorzystam.
Chłodniki uwielbiam.
Świetny przepis, u mnie w domu zimne zupy w takie letnie dni bywały często ale zwykle pod postacią albo tradycyjnego chłodnika z botwinką, albo gęstej zupy z pierwszych jabłek. Kwaskowatej i podawanej z makaronem. Tego rodzaju nigdy nie próbowałam (choć fragmenty rodziny z tamtych stron) Koniecznie muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńWspaniały przepis Marzenko, zwłaszcza teraz, kiedy upały nie dają żyć :-)
OdpowiedzUsuńGenialna propozycja na obecne ufff...upały :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności Marzenko!!!
Chętnie bym spróbowała! Moja mama robi chłodniki, ale takiego chyba nie zna ;/
OdpowiedzUsuńnabrałam na niego apetytu:) w sam raz na taki upał jak dzisiaj:) uwielbiamy wszelkie zimne zupki:D
OdpowiedzUsuńu mnie bez zupy nie ma obiadu.. :D
OdpowiedzUsuńAle za to nigdy w życiu chłodnika nie jadłam :O
Ciekawią mnie!
bardzo lubię chłodniki! moja teściowa zawsze robi je latem:)
OdpowiedzUsuńCiekawie wygląda, bardzo smacznie i tak domowo :)
OdpowiedzUsuńChłodniki naprawdę ratują w takie upały!
OdpowiedzUsuńTakiego jeszcze nie jadłam, ale na pewno go zrobię:)
OOO tak w te duszne dni zjem cały garnek!
OdpowiedzUsuńJadłam kilka razy, bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuń