Bób gotowany z masłem
Bób
gotowany ma dla mnie bardzo symboliczne znaczenie. Ilekroć go jem przypominam
sobie mojego dziadka. Na co dzień mieszkał z moją babcią na wsi, ale co roku przyjeżdżał
na podleczenie i rehabilitację do Zielonej
Góry. Będąc małym brzdącem pamiętam, jak godzinami graliśmy w tysiąca i podjadaliśmy
z miski gotowany bób z masłem. To on nauczył mnie go smakować.
Czasami robię go
na inny sposób, jak chociażby ten z groszkiem do makaronu (klik), lub z czosnkiem i
koperkiem, ale i tak ten najzwyklejszy z masłem lubię najbardziej.
Serwując
miskę bobu zabieram Was w moją
sentymentalną podróż do moich wspomnień;-)
Składniki:
- bób,
- sól,
- masło do polania
Przygotowanie:
Bób gotować w słonej wodzie przez 15- 20 minut. Sprawdzać od czasu do czasu czy jest już dobry. Odcedzić i podawać polany masłem.
Kocham taki bobik:)))
OdpowiedzUsuńZ bobem mam podobne wspomnienie. Pierwszy raz spróbowałam go będąc u dziadka na wschodzie kraju. Był zrobiony dokładnie tak jak Twój i tak samo go teraz przyrządzam. I też przywołuje dziadkowe wspomnienie...
OdpowiedzUsuńA w tysiąca grać nauczył mnie tata. :)
U mnie też był podawany taki bób z masłem, ale do niego jeszcze świeży koper.
OdpowiedzUsuńUwielbiam!
Nie umiem grać w tysiąca...A może zapomniałam...
Piękne zdjęcia! Niestety nie znoszę bobu :(
OdpowiedzUsuńczasami próbując czy jest już ugotowany można wyjeść całkiem sporo ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubimy bób, zwłaszcza jako dodatek lub w sałatce :) Takie smaki z dzieciństwa mają w sobie zawsze wyjątkowy, niepowtarzalny smak bo dodatkiem do nich są nasze wspomnienia. Też mamy takie dania :) pozdrawiamy serdecznie
OdpowiedzUsuńMniam, uwielbiam bób. Moja mama podaje ze smalcem i dużą ilością natki pietruszki i chyba tak lubię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńKamila, muszę spróbować!
UsuńZe smalcem i pietruszką? Kurcze, ciekawa jestem smaku:-)
UsuńMarzenko, mnie bardziej smakuje niż z masłem. Mama odcedza bób, dodaje łyżkę smalcu i posiekaną pietruszkę, przykrywa garnek pokrywką, podrzuci kilka razy, by się wszystko wymieszało i podaje :) Uwielbiam tak :)
Usuńw takiej formie bób jest najlepszy :)
OdpowiedzUsuńZajadam się zwyczajnie gotowanym bobem, ale do głowy mi nie przyszło, żeby go polać masłem. Muszę to wypróbować!
OdpowiedzUsuńKlasyka w każdym ziarenku, najbardziej lubię z masłem i ząbkiem czosnku i o zgrozo! ...skropione przyprawą maggi. No cóż, każdy ma swoje ulubione smaki.Pozdrawiam Cię Marzenko.
OdpowiedzUsuńUwielbiam bób. Właśnie w tej najprostszej formie smakuje najlepiej :)
OdpowiedzUsuńTak przygotowany bób co prawda nie wywołuje u mnie wspomnienia o dziadku, ale zawsze smakuje najlepiej.:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę porę roku, kiedy wszystko dojrzewa i można najeść się do syta świeżymi smakołykami prosto z pola. Bób uwielbiamy i jesteśmy gotowi na Twoją miseczkę :)
OdpowiedzUsuńNajlepszy sposób na bób. Ja jadłam wczoraj na obiad!
OdpowiedzUsuńPiekne wspomnienia...:) U mnie fanami bobu sa maz , mama i siostrzeniec 7latek ( ja tez lubie , ale oni to wielbiciele...)i bardzo milo patrzy sie jak we trojke palaszuja boc - wlasnie kilka tygodni temu mielismy okazje w takim pelnym "bobowym" towarzystwie smakowac mlody i pyszny bob:)
OdpowiedzUsuńMarzenko my też tak zajadamy się bobem :) Masełko, odrobina soli i pieprzu - gotowe!
OdpowiedzUsuńJa go kocham od niedawna, ale za to miłością gorącą i zachłanną :)
OdpowiedzUsuńwieki nie jadłam.... trza to nadrobić. Pyszne !
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Bób gotowany . Do tego maselko i kefir...mniam
OdpowiedzUsuń