Warsztaty dobrego smaku z oliwą Monini
3 tygodnie temu miałam okazję uczestniczyć w niezwykłych
warsztatach, które były moją nagrodą w konkursie "Monini - odkrywaj mistrzowskie smaki!". Odbyły się one w klimatycznym miejscu, w Akademii Kulinarnej Whirlpool. Były bardzo kameralne, bo tylko 8 osób zaszczyciło wygranej.
Była to ciekawa przygoda i krótka podróż do smaków Umbrii. Za sprawą wspaniałych oliw, pachnących skoszoną trawą i zielonymi pomidorami mogliśmy poczuć włoski klimat. Oliwę uwielbiam i nawet do głowy mi nie przyszło, żeby ją tak kosztować i rozkładać na czynniki pierwsze. Warsztaty były lekcją degustacji i nauką rozpoznawania smaków, w którą wprowadził nas dyrektor jakości Monini, pan Michele Labarile. Dla każdego miłośnika tego złotego smakołyku był to czas bardzo cenny i niezwykle przydatny. Zanim jednak przystąpiliśmy do degustacji najpierw dowiedzieliśmy się jak wygląda fabryka Monini. W tej chwili zatrudnia około 100 osób. Siedziba firmy dysponuje 40-hektarową plantacją oliwek o nazwie Frantoio del Poggiolo, położoną w malowniczych okolicach, przy której funkcjonuje nowoczesna przetwórnia oraz specjalny ośrodek dla gości. Ciekawostką dla nas był fakt, że obecny właściciel, Zefferino Monini, sam dobiera i testuje oliwę, a wychodzi tego około 3000 próbek rocznie. Widziałam już raz proces jej powstawania w malutkiej toskańskiej manufakturze. Fascynuje mnie czas jej produkcji, który jest niezwykle krótki i trwa około 50 minut. Prawda, że niewiele?
Po krótkiej prelekcji teoretycznej przystąpiliśmy do zajęć praktycznych. Poczuliśmy się trochę jak zawodowi degustatorzy. Uczyliśmy się, na oznaczonych numerami próbkach, procesu testowania. Najpierw należy ogrzać próbkę w rękach, rozprowadzić po naczynku, następnie powąchać i dopiero rozprowadzić w ustach. Sama procedura była niezwykle śmieszna dla nas laików i słychać było odgłosy syczenia, mlaskania. Jednak przy kolejnej próbie już "fachowo" wciągaliśmy przez zaciśnięte zęby oliwę, mlaskaliśmy rozprowadzając ja po podniebieniu, a na koniec wydmuchując powietrze nosem uzupełnialiśmy końcowe doznanie smakowe. Co ciekawe dobra oliwa nie pozostawia po sobie, tłustego filmu w ustach. Dobre produkty były dość piekące, przez obecność polifenoli, które wykazują silne działanie przeciwutleniające. Próbki były różne, niektóre wręcz czuć było zjełczałym tłuszczem. Moim faworytem okazała się oliwa Extra Vergine GranFruttato. Cieszę się, że jest dostępna w Polsce i naprawdę warta spróbowania. Gorąco polecam!
Po tak fascynującej lekcji przystąpiliśmy do gotowania. I nasza przygoda z włoskimi smakami dopiero się rozkręcała. Szefem kuchni był Marco Ghia, który od razu rozdzielił zadania i żwawo zagonił wszystkich do pracy.
Czas upłynął nam w przyjemnej atmosferze, na pracach pomocniczych i miłych pogawędkach z nowo poznanymi blogerami. Tu razem z Mariolą z bloga Kulinarne fantazje Marioli.
Na
przystawkę przygotowaliśmy tatara z łososia,doprawionego oliwą i limonką. Danie główne pochodziło z kuchni sycylijskiej - steki z tuńczyka obłożone karmelizowaną cebulą z dodatkiem cytrynowo-miętowych smażonych ziemniaków.
Jednak najbardziej przypadł mi do gustu makaron
przygotowany jak risotto, smażony delikatnie na oliwie, a następnie partiami
podlewany bulionem, wymieszany z podsmażonymi warzywami i dużą ilością sera.Pewnie przygotuję go niebawem, żeby nie zapomnieć tego smaku.
No
i przyszedł czas na deser - sałatkę owocową macerowaną oliwą z
oliwek, kremem balsamicznym malinowym, z dodatkiem melasy. Podany był z
największą niespodzianką spotkania, a mianowicie z lodami z oliwy. Nawet nie
wyobrażacie sobie jaki był smak tego deseru. Po prostu niebo w gębie.
Bardzo orzeźwiający, zaskakujący i rozkoszny:-) Serio, czegoś podobnego nigdy nie jadłam. Skradły moje serce. Mi, która wcale za lodami nie przepada;-) Czyli nie znałam swojego smaku;-) Do teraz...:-)
Bardzo dziękuję organizatorom za te warsztaty, które tak wiele mnie nauczyły. Teraz moim marzeniem jest podróż do Umbrii, do świata Monini i poznanie u źródła całego procesu wytwarzania i testowania oliwy. I przede wszystkim odkryłam, mogę już powiedzieć, moją oliwę, z którą już się nie rozstaję. Zaraziłam swoją fascynacją przyjaciół. Może i Wy się skusicie;-)?
Pyszne warsztaty! Gratuluję udziału :) Muszę dorwać polecaną oliwę :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKamila, nie pożałujesz:-)
UsuńŚwietne warsztaty, ja ostatnio próbuję się przekonać i używam olej kokosowy bio planet
OdpowiedzUsuńTo były wspaniałe warsztaty. Gorąco pozdrawiam i do miłego zobaczenia na następnych :)
OdpowiedzUsuńDo miłego:-)!
UsuńPyszne warsztaty!:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie przepadałam za produktami Monini, ale chętnie skosztuję oliwę, którą polecasz.
Może zmienię zdanie.;)
Myślę, że będziesz zadowolona :-)
UsuńNa widok tatara się oblizałam. Pysznie było!:)
OdpowiedzUsuń:-) A nie lodów z oliwą? ;-)
UsuńSuper warsztaty, mam nadzieje że jeszcze kiedyś spotkamy się na wspólnym gotowaniu :) pozdrawiam Mariola
OdpowiedzUsuńI ja mam taką nadzieję:-)
UsuńZazdroszczę nowych doświadczeń :-) Makaron z grzybami i do tego ta cukinia ! Ślinka cieknie. A deser naprawdę bardzo zaskakujący :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Świetne warsztaty, pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuń