Przywiezione z podróży - Włochy Pólnocne (Jezioro Maggiore)
Już czas
najwyższy zrobić wpis z naszych wakacji, bo zaraz jesień nadejdzie i ciężej
będzie się wspominało.
W tym roku
urlop rozpoczęliśmy już w czerwcu, a miejscem docelowym były Włochy – jezioro Maggiore
położone w Alpach Lombardzkich, na pograniczu Piemontu i Lombardii. Region charakteryzuje się
korzystnym, łagodnym śródziemnomorskim klimatem,
co sprzyja rozwojowi roślinności. Zaskoczył nas widok palm, rosnących wzdłuż
brzegu. Okres, w którym byliśmy przypadł
na kwitnienie kwiatów i przywracał nas o prawdziwy zawrót głowy;-) W przenośni
i dosłownie. Krzewy hortensji i mury porośnięte jaśminem niektórym uczestnikom
naszej wyprawy dały się mocno we znaki.
Narzekali na mdłości od tych różnorodnych słodkich zapachów. Na szczęście
mi to nie przeszkadzało.
Po raz pierwszy widziałam takie okazy, z kwiatostanami wielkości kalafiorów.
Na jeziorze występuje
szereg wysp,
z których najbardziej znane są Wyspy Borromejskie. Jedyną zamieszkaną jest tu Isola dei Pescatori.
Ma 350 m długości i jedynie 100 m szerokości, a wzdłuż jej brzegów
ciągnie się malownicza promenada. Dużo większą popularnością cieszy się
jednak Isola Bella. Na początku XVII wieku powstał tu barokowy
pałac, a w późniejszych latach otoczono go przepięknymi ogrodami
ozdobionymi rzeźbami i fontannami.
Nasza
miejscowość Cannero Riviera (położona w regionie Piemontu), w której rezydowaliśmy, była malutka, z jednym sklepem, piękną promenadą, wzdłuż której znajdował się port oraz
kilka trattorii.
Codziennie odkrywaliśmy nowe uliczki i podwórka, które były dostępne dla turystów. W zależności gdzie by się nie skręciło, oczom naszym ukazywały się obrazy, które chciało się utrwalić, żeby pozostały jak najdłużej w naszej pamięci.
Spacerując urokliwymi zaułkami można było natknąć się np. na takie perełki. Ciekawe czy byli chętni do picia wody z tej chochli;-)?
Chcieliśmy
zasymilować się z tubylcami, dlatego zdecydowaliśmy się na wynajm domu.
Skorzystaliśmy z oferty portalu internetowego. Mogliśmy w ten sposób
poczuć się jak mieszkańcy. To było moim priorytetem. Nie myśleliśmy o
hotelu, ale właśnie w takiej formie chcieliśmy spędzić nasze wakacje. Z
założenia miały być leniwe, bez pośpiechu i bez przesadnego zwiedzania.
Takie włoskie, z sjestą i biesiadowaniem na tarasie. Czas upływał nam
na kąpielach, opalaniu i grze w karty. Posiłki przygotowywaliśmy z
regionalnych smakołyków, dostępnych głównie na targu i w jedynym
sklepiku, łącznie z winem;-). Nie zabrakło nam niczego.
Powyżej przygotowana przeze mnie przystawka z bresaoli. Pycha!
Nie zabrakło również kosztowania dań serwowanych w sąsiedzkiej trattorii. O dziwo wszyscy panowie brali pizzę. My skusiłyśmy się na spaghetti z owocami morza i ravioli szpinakowe w sosie z żabnicy i sercówek.
Wzdłuż jeziora najlepiej podróżować statkami, które cumują prawie do każdej miejscowości. Ponadto statek kursuje też na szwajcarską stronę jeziora do Locarno. My jednak dotarliśmy do niego samochodem, bo znajdowało się od nas kilkanaście kilometrów. Jakież było nasze zdziwienie, że wszędzie mówiono tylko po włosku. Ani znajomość niemieckiego ani angielskiego nam się nie przydała;-( Do tego stopnia było to utrudnieniem, że mieliśmy problem z zakupem biletów parkingowych. Wypłacając pieniądze w bankomacie usytuowanym w dużym markecie nie było wyboru języka do jego obsługi ;-( Ponadto parkomat nie wydawał reszty i byliśmy w plecy kilka franków. Pożegnaliśmy Szwajcarię nieco rozczarowani i chętnie wróciliśmy do naszej włoskiej rezydencji:-)
Czas urlopu upłynął nam bardzo szybko. Wyjeżdżaliśmy pełni wrażeń i przekonani, że jeszcze tu wrócimy. Może tym razem na drugą stronę jeziora?
Po ostatnim wieczornym spacerze żegnamy Cannero Riviera... Cudne położone nieprawdaż? :-)
Pięknie tam jest :)
OdpowiedzUsuńPiekne wspomnienia , nic tylko spakować pare rzeczy i jechać ,żeby to wszystko zobaczyć , powachac i posmakować :). Hortensje przecudne!...Raczej nie mam szans ,żeby takich się doczekać w swoim mini ogródeczku :/
OdpowiedzUsuńOj pięknie! A ja dodam, że w tej podróży miałam okazję Cię poznać :))
OdpowiedzUsuńNo tak, nie inaczej :-) Buziaki:-)
UsuńMarzenko, wspaniałe miejsce. Piękne widoki i pyszne jedzenie, ach chciałabym kiedyś tam pojechać :-)
OdpowiedzUsuńPiękne i bardzo malownicze miejsce, urokliwe zaułki i to jedzenie, ach, same pyszności. Pozdrawiamy serdecznie
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam te źródełka z pitną wodą.
OdpowiedzUsuńCudowne klimaty i przepiękne krajobrazy :)
OdpowiedzUsuńPięknie i bardzo smacznie!
OdpowiedzUsuńWspaniały urlop i piękne widoki. Bardzo ciągnie mnie do Włoch :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wąskie uliczki. Pięknie tam <3
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia!
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, że wynajęcie domu lub mieszkania ma swoje dobre strony. Pod warunkiem, że pobyt jest dłuższy i rzeczywiście można wtopćc się wtedy w lokalny rytm życia.
Piękne wspomnienia i cudne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń