Chleb żytni z ziarnami
Choć z czasem w ten weekend było u mnie kiepsko to nie żałuję, że się sprężyłam.
Chleb wyszedł przepyszny.
Podstawowa mąka w tym chlebie to żytnia 1150 lub 1400, można zastąpić mieszanką 720 i 2000, 2 części 720 jasnej i 1 część razowej 2000.
Na blogu przeliczyłem na 1 formę 25 x 11 cm.
Zaczyn (18-24 godziny 35oC -> 23oC)
- 30 g zakwas żytni 100%
- 3 g sól
- 155 g mąka żytnia 1150 lub 1400 (można zastąpić: 105 g żytniej jasnej typ 720 + 50 g żytniej razowej typ 2000)
- 155 g woda
Dodanie soli ma tu na celu spowolnienie fermentacji zaczynu, aby uzyskać bogatszy aromat chleba.
Trzymamy 8-9 godzin w ciepłym miejscu (np. w pobliżu kaloryfera, u mnie najcieplej jest w łazience), potem przenosimy do temperatury pokojowej, łączny czas fermentacji zaczynu 18-24 godziny.
Ziarna (zaparzamy przez 2-3 godziny, przed robieniem ciasta)
- 25 g słonecznik
- 25 g sezam
- 25 g siemię lniane
- 150 g woda wrzątek
Ziarna zalewamy wrzącą wodą, przykrywamy, zostawiamy na 2-3 godziny.
Ciasto właściwe (wyrastanie 45 minut w misce + 45-90 minut w foremce w temp. ok. 30oC)
- zaczyn (cały)
- ziarna
- 250 g mąka żytnia 1150 lub 1400 (można zastąpić: 170 g żytniej jasnej typ 720 + 80 g żytniej razowej typ 2000)
- 50 g mąka jasna pszenna
- 40 g woda
- 5 g drożdże
- 24 g melasa
- 5 g sól
+ ziarna do posypania foremki i chleba
Foremkę posmarować margaryną, obsypać ziarnami, przełożyć ciasto, wyrównać, posypać ziarnami, zostawić do wyrastania.
Pieczenie : 10 minut 250oC z parą, 45 minut 200oC, po upieczeniu spryskać wodą i zostawić jeszcze na 3 minuty w piekarniku.
Pieczenie : 10 minut 250oC z parą, 45 minut 200oC, po upieczeniu spryskać wodą i zostawić jeszcze na 3 minuty w piekarniku.
Z moich uwag tylko taka, że więcej wody musiałam dodać, bo ciasto było bardzo suche. Ale to pewnie dlatego, że mąka mące nie równa.
A tu chleby u reszty uczestników akcji, zapraszam:
Akacjowy blog – klik!
Am. art kolor i smak – kilk!
Bochen chleba – klik!
Codziennik kuchenny – klik!
Grahamka, weka, kajzerka… – klik!
Kuchnia Gucia – klik!
Kuchennymi drzwiami – klik!
Ogrody Babilonu – klik!
Przepisy na domowy ser i chleb – klik!
Smak mojego domu – klik!
Stare gary – klik!
Sto kolorów kuchni – klik!
W mojej kuchni – klik!
Weekendy w domu i ogrodzie – klik!
W poszukiwaniu slow life – klik!
Zacisze kuchenne – klik!
Akacjowy blog – klik!
Am. art kolor i smak – kilk!
Bochen chleba – klik!
Codziennik kuchenny – klik!
Grahamka, weka, kajzerka… – klik!
Kuchnia Gucia – klik!
Kuchennymi drzwiami – klik!
Ogrody Babilonu – klik!
Przepisy na domowy ser i chleb – klik!
Smak mojego domu – klik!
Stare gary – klik!
Sto kolorów kuchni – klik!
W mojej kuchni – klik!
Weekendy w domu i ogrodzie – klik!
W poszukiwaniu slow life – klik!
Zacisze kuchenne – klik!
Pięknie wypieczony!
OdpowiedzUsuńDziękuję za marcowy wspólny czas!
Bardzo udany!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziękuję za wspólne pieczenie :)
Dla tego chleba warto się sprężyć. Dziękuję za wspólne pieczenie.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie nie dałam rady go upiec i już żałuję, bo pysznie wygląda. Ale upiekę go sobie później :-)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie dałam rady upiec, ale upiekę poza piekarnią :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny chleb. Dobrze, że mimo braku czasu udało Ci się go upiec. Dziękuję za wspólne marcowe pieczenie i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo udany i na pewno pyszny, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, chlebek jest niebiański:). Dziękuję za wspólnie spędzony czas:)
OdpowiedzUsuńChleb prezentuje się obłędnie. Nie mam talentu to pieczenia chleba, ale chyba już ostatkiem sił postanowię go w sobie odszukać bo taki apetyczny chlebek z pysznym masłem i kruchymi ogórkami jest absolutnym obłędem smakowym.
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcający!
OdpowiedzUsuńUpiekę w weekend. :)
Pysznie Ci się upiekł!
OdpowiedzUsuńTo wspaniały chleb i warto go spróbować.
Cieszę się, ze wzięłaś udział w marcowej Piekarni.
Marzenko-piękny miękisz chleba. Z tą woda to tak jak piszesz, wszystko zależy od mąki. Dziękuję za wspólne wypiekanie, pozdrawiam serdecznie M
OdpowiedzUsuńPiękny i apetyczny bochenek. Dziękuję za wspólne pieczenie :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, warto się było sprężyć :) chleb pięknie Ci się udał, ja dołączam po czasie.
OdpowiedzUsuńJejku, ta skóreczka... ale Ci się udał!
OdpowiedzUsuńTo fakt, jeśli chodzi o wodę, bo prawie za każdym razem daję jej inną ilość, ale przynajmniej chleb nigdy nie jest identyczny i zawsze smakuje ciut inaczej, co bardzo lubię :))
OdpowiedzUsuńŚliczny bochenek :)
Ależ smakowicie wygląda :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne pieczenie i do następnej piekarni.
Nie byłam przekonana do pieczenia chleba, ale ten wyszedł tak pyszny, że muszę zmienić zdanie:)
OdpowiedzUsuń